Jeździć czy nie, oto jest pytanie…
Zima jak narazie jest dosyć “jesienna”, ale z jady motocyklem zrezygnowałem. Stoi sobie w ciepłym i bezpiecznym garażau czekając na nadejście wiosny.
Wprawdzie kilka razy zastanawiałem się czy go jednak nie wyciąnąć z zimowiska, ale stwierdziłem, że nie warto. Nigdzie dalej nie pojadę, a jazda po mieście w takich warunkach to wątpliwa przyjemność i spore ryzyko, szczególnie po zmroku. Mieszkam na warszawskim biegunie zimna – zawsze jest tu wyraźnie chłodniej niż w centrum miasta, a lokalnie temperatura spada czasami poniżej zera, nawet jak oficjalnie (w komunikatach IMiGW oraz telewizyjnych prognozach) nie ma mrozu. Zatem choć niechętnie, to jednak postanowiłem odpuścić.