O kursie Reichsmarki w 1939 roku
W literaturze dotyczącej polityki ekonomicznej niemieckiego okupanta dosyć często spotyka się różne wzmianki o kursie niemieckich reichsmarek do złotego polskiego, stosowanym na terenach okupowanych. W Polsce w 1939 roku władze okupacyjne ustaliły ten kurs na 2 Złote = 1 RM (Reichsmark), przy czym bardzo często pojawia się komentarz, że była to relacja wielce niekorzystna „bo w rzeczywistości 1 Zł warty był 2 RM”.
A jak było naprawdę ? Okazuje się, że sprawa nie jest prosta, bowiem w 1939 roku ani reichsmarka, ani też złoty polski nie były walutami w pełni wymienialnymi z uwagi na różnego rodzaju ograniczenia dewizowe jakie w obu krajach funkcjonowały – w Niemczech od 1 sierpnia 1931 (1931/RGBl I, S. 421), a w Polsce od 26 kwietnia 1936. Oznaczały one w praktyce to, że wywóz lokalnej waluty ponad ustalony limit był zakazany bez specjalnego zezwolenia dewizowego, a obrót walutami obcymi w kraju i za granicą był ściśle kontrolowany.
Ograniczenia dewizowe oznaczały, że kursy obu tych walut były ustalane w mniejszym lub większym stopniu administracyjnie, choć warto podkreślić, że polskie ograniczenia dewizowe w porównaniu z niemieckimi były bardzo liberalne – wywóz Reichsmarek bez zezwolenia był po 29 września 1934 limitowany do kwoty 10 RM, a wywóz złotych do kwoty 500 Zł, zaś sam system kontroli dewizowych w Polsce był dosyć dziurawy choćby przez unię celną z Wolnym Miastem Gdańskiem i kilka innych tricków pozwalających na jego omijanie. W Niemczech stosowano też inne rozwiązania które oznaczały, że w praktyce reichsmarki wymieniano na inne waluty ze sporym dyskontem. Do końca 1933 roku emigrant mógł wywozić legalnie kwoty do 15.000 RM, ale już od października 1937 roku osobom emigrującym na stałe (głównie Żydom dla ścisłości) wolno było wywozić równowartość 1800 RM na osobę, tyle że przy zakupie tych dewiz obowiązywała 100% „dopłata turystyczna”. Do 1939 ten limit systematycznie spadał, a dopłaty rosły. Pozostałe pieniądze pochodzące ze sprzedaży majątku posiadanego w Niemczech były przymusowo deponowane na kontach w DEGO (Deutsche Golddiskontbank). Salda tych kont mogły być później transferowane za granicę ale z dyskontem (tzw. DEGO Abgabe) które w styczniu 1934 wynosiło 20%, w sierpniu 1934 wzrosło do 65%, w październiku 1936 do 81%, w czerwcu 1938 do 90% by we wrześniu 1939 roku osiągnąć 96%. Oznaczało to, że z każdej marki właściciel dostawał po oficjalnym kursie 4 fenigi w walucie obcej. Oprócz tego funkcjonowały różne inne ograniczenia, powodujące w praktyce funkcjonowanie równoległych (i różnych od siebie) kursów walutowych reichsmarki w zależności od tytułu z jakiego były robione rozliczenia i jakie były możliwości transferu danego rodzaju „marki” za granicę. Wynikiem tego było pojawienie się w obrocie avoirów denominowanych w różnego rodzaju „zablokowanych” markach.
Wszystkie charakteryzowały się dużym dyskontem w stosunku do kursu parytetowego, a ten był jedynym, który ogłaszano. Stąd w literaturze tylko ten funkcjonuje i jest powszechnie cytowany, pomimo że w rzeczywistości nie miał on prawie żadnego znaczenia bo żadnych transakcji po takim kursie w wolnym obrocie nie zawierano.
W oficjalnym obrocie z Niemcami do 1 września 1939 dla dewiz obowiązywał kurs parytetowy 100 RM = 212 Złotych, czyli relacja 1 RM = 2Zł wprowadzona przez okupanta była „na oko” jakby bardziej korzystna dla złotego. Z drugiej jednak strony kurs rynkowy banknotów niemieckich w Polsce charakteryzowało rosnące systematycznie dyskonto wobec kursu dewiz. Jeszcze w 1932 roku dyskonto to było symboliczne i wynosiło poniżej 1 %, ale w 1939 osiągnęło 67%.
I tak, jak podaje codzienna Gazeta Handlowa z 16 lutego 1939, aktualny kurs reichsmarek w banknotach wynosił ~70 złotych za 100 RM. Czyli był on ponad 3 razy niższy od kursu oficjalnego dla dewiz. Nieco więcej można było uzyskać za marki niemieckie w monetach srebrnych gdzie relacja wolnorynkowa oscylowała wokół 0,83 – 0,86 złotego za markę (notowania Giełdy Warszawskiej z sierpnia 1939 roku kupno 83,50-84,00 sprzedaż 85,50-86,00 za 100RM, banknotów nie notowano wcale), ale to wynikało z wartości metalu z jakiego te monety wykonano.
Kursy w innych krajach europejskich były podobne. Giełdą na której notowano kursy wszystkich rodzajów „reichsmarek” był między innymi Amsterdam. Notowano tutaj także złotego. Przykładowe notowania w 1939 roku (w guldenach holenderskich za 100 jednostek waluty) były następujące:
Waluta 11/07/1939 01/08/1939 15/09/1939 01/11/1939
$ (banknoty) 187,00|189,00 187,00|189,00 192,00|- 197,50|203,50
Zł (kurs jednolity) 35,00|35,75 35,00|35,75 35,50|- -|-
RM (oficjalny) 75,62 75,575 75,60 75,60
RM (banknoty) 26,50|27,50 26,75|27,50 17,00|18,50 24,25|25,25
Effektensperrmark 7,50|8,50 7,25|8,25 -|- -|-
Kreditsperrmark 7,50|8,50 7,25|8,25 -|- -|-
Registermark 25,50|26,50 25,50|26,50 -|- -|-
Auswanderersperrmark 7,50|8,50 7,25|8,25 -|- -|-
Reisemark 49,50 49,50 -|- -|-
Sperrmarki
Przy okazji warto wyjaśnić co to są owe tajemnicze „sperrmark’i” – ogólnie są należności wobec nierezydentów denominowane w RM i zarejestrowane w Reichsbanku, zarządzane przez powiernika w imieniu wierzyciela. Były to depozyty z ograniczonym prawem dysponowania. Zakres dysponowania zależał od kategorii i źródła depozytu.
Registermark’i – marki pochodzące ze spłat należności wobec nierezydentów, które można było wykorzystać na wszelkie płatności wewnątrz Niemiec.
Effektensperrmark’i – marki pochodzące z dywidend, odsetek od papierów wartościowych lub z ich sprzedaży.
Kreditsperrmark’i – marki pochodzące ze spłaty kredytów na rzecz zagranicznych wierzycieli.
Notensperrmark’i – marki pochodzące z wpłat gotówki lub jej ekwiwalentu na konta nierezydentów.
Auswanderersperrmark’i – marki pochodzące ze zbycia majątku przez osoby emigrujące z Niemiec na stałe (w zasadzie chodzi o Żydów).
Reisemark’i – marki które można było wykorzystać na pokrycie kosztów podróży po Niemczech, sprzedawane w formie czeków podróznych lub akredytyw obiegowych.
Do tego różne sorty sperr-marek miały różne kursy w zależności od tego, na co je można było wydać.
Z cytowanych notowań widać doskonale jak była postrzegana przez rynki finansowe reichsmarka, a jak złoty polski. Banknoty markowe były średnio notowane na poziomie 1/3 oficjalnego kursu, podczas gdy złoty był notowany praktycznie po parytecie. Pozostałe należności markowe wobec zagranicy ze względu na ograniczoną możliwość dysponowania nimi były kwotowane jeszcze niżej – w skrajnym przypadku z ponad 90% dyskontem. To potwierdza tezę, że pod koniec lat trzydziestych oficjalny kurs marki niemieckiej był 3-krotnie zawyżony, a 1 Reichsmarka była warta nie więcej niż 75 groszy (lub 100 Zł ~ 133 RM).
Ciekawe przy tym jest to, że takie duże różnice pomiędzy kursem oficjalnym i wolnorynkowym dotyczyły waluty kraju o (z pozoru) niezłej wewnętrznej sytuacji gospodarczej, dobrze zaopatrzonym rynku wewnętrznym i relatywnie wysokim standardzie życia choćby w porównaniu z Polską. Po wojnie podobne zjawisko występowało w mniejszym lub większym stopniu we wszystkich krajach tzw. „demokracji ludowej”, ale to akurat nie dziwi biorąc pod uwagę permanentny niedobór towarów konsumpcyjnych na rynku wewnętrznym bo w przeciwieństwie do Reichsmarki, za te „ludowe” waluty niewiele można było kupić na rynku krajowym.
Można zatem śmiało przyjąć, że w 1939 roku reichsmarka była już pozłacaną wydmuszką bez realnego pokrycia, a Bank Rzeszy i sama Rzesza byli bankrutami. Jej oficjalny kurs nie odzwierciedlał realiów gospodarczych i był sztucznie utrzymywany przy pomocy drakońskich ograniczeń dewizowych. Trzeba jednak przyznać, że kurs banknotowy odzwierciedlał wtedy nie tyle faktyczny spadek wartości nabywczej (ta bowiem była w relacjach wewnętrznych bliższa kursowi parytetowemu z uwagi na ścisłą kontrolę cen oraz obrotów handlowych z zagranicą) ile brak zaufania do emitenta i sporą podaż banknotów związaną z emigracją Żydów z Rzeszy.
Jednocześnie popyt na banknoty markowe był mocno ograniczony nawet w krajach ościennych. W zasadzie marki w gotówce mogły interesować tylko tego, kto nie bał się ich przemycać przez granicę i miał w Rzeszy jakieś interesy związane z kupnem usług lub wybierał się tam turystycznie – z uwagi na dewizowe ograniczenia nie można ich było np. użyć do zapłaty za towary przeznaczone na eksport czy też do uregulowania oficjalnie wykazanego zadłużenia wobec obywatela Rzeszy (a te podlegały obowiązkowej rejestracji). Nie dało się też ich rozsądnie lokować bo ewentualnych zysków z lokat nie można było swobodnie transferować za granicę.
Zatem relacja 1 RM = 2 Zł ustalona przez okupanta uprzywilejowała posiadaczy marek, bo choć była lepsza niż oficjalnie obowiązujący kurs wymiany, to jednak zdecydowanie gorsza niż kurs rynkowy dla banknotów. Teoretycznie można by ją uzasadnić rzeczywistym parytetem siły nabywczej, ale taki argument traci poważnie na znaczeniu w świetle powszechnej kontroli cen jaka obowiązywała w Niemczech od 1936 roku i reglamentacji dóbr i usług jaką wprowadzono po wybuchu wojny.
Z pewnością za ustaleniem kursu okupacyjnego na poziomie 1 RM = 2 Zł przemawiały także względy praktyczne jak i polityczne. Dla porównania kurs guldena gdańskiego, który w 1939 był równy złotówce (1 G = 1 Zł) władze niemieckie ustaliły na 0,70 RM co było swoistą (aczkolwiek raczej pozorną) premią dla (nie da się ukryć w zdecydowanej większości niemieckich) mieszkańców Wolnego Miasta. Relacja 1 RM = 2 Złote obowiązywała na terenie Generalnego Gubernatorstwa do końca wojny.
Podsumowując: relacja 1 RM = 2 Złote była rzeczywiście wielce niekorzystna, ale 1 Zł nie był warty 2 RM, a najwyżej 1,43 RM w papierowych banknotach. Kurs zastosowany na terenie Wolnego Miasta Gdańska (1G = 0,70 RM) był nieco lepszy od tego stosowanego w Polsce (1Zł = 0,50 RM przy relacji 1 Zł = 1G), ale nadal nie można go nazywać „korzystnym”.
PS Ten tekst był już wcześniej publikowany, ale poprawiłem kilka drobnych błędów i uznałem, że warto go zachować w blockchainie.