Kolekcjonowanie starych papierów wartościowych jako hobby pojawiło się na Zachodzie w latach siedemdziesiątych. W Polsce początki tego typu kolekcjonerstwa to dopiero połowa lat osiemdziesiątych, aczkolwiek stare papiery wartościowe były od dawna obecne na rynku kolekcjonerskim, tyle że nie cieszyły się praktycznie żadnym zainteresowaniem. Ale i dzisiaj jest to bardzo elitarne hobby - liczbę kolekcjonerów zajmujących się poważniej tą dziedziną oceniam na około 50 osób. Przyczyną ograniczonego zainteresowania jest relatywnie niewielka dostępność materiału kolekcjonerskiego oraz to, że aby docenić stare papiery wartościowe trzeba sporej wiedzy, której zdobycie nie jest proste. Nie ma bowiem jedynie słusznych katalogów, które podają jedynie słuszne ceny, zatem trzeba samemu określić sobie zakres zainteresowań i samemu poszukiwać informacji na temat zbieranych papierów bo kolekcjonerska literatura tematu praktycznie nie istnieje, a zdecydowana większość wydawnictw w tym obszarze to albumy z kolorowymi obrazkami, ale o niewielkiej wartości merytorycznej, choć muszę przyznać, że pojawiło się parę wartościowych pozycji.
Wartość starych papierów wartościowych jako obiektów kolekcjonerskich zależy od wielu czynników. Najważniejsze z nich to: dostępność (rzadkość), stan zachowania, wiek, znaczenie historyczne i oryginalne podpisy (autografy). Dostępność (rzadkość) - dokumenty na które jest popyt i które są rzadko oferowane w handlu są cenione znacznie wyżej niż te występujące masowo, ale nie jest to czynnik obiektywny - nawet bardzo rzadkie czy unikalne dokumenty mogą mieć niewielką wartość, jeśli nie ma na nie popytu. Stan zachowania: drugi czynnik wpływający na wartość dokumentu, aczkolwiek znaczenie jego nie jest tak duże jak w przypadku monet czy banknotów. Zbieracze starych papierów wartościowych nie mają takiego fioła na punkcie stanów zachowania jak np. numizmatycy i choć niektórzy stosują skalę stanów zachowania używaną w przypadku banknotów (uncirculated, extremely fine, very fine, fine, fair, poor) to nie ma to aż tak wielkiego znaczenia. Dla własnych potrzeb stosuję skalę dwu-stopniową - i tak dla mnie dokument może być albo w stanie akceptowalnym (jestem skłonny go zostawić w zbiorze) lub nieakceptowalnym (takiego do zbioru nie włożę). Dokumenty z istotnymi ubytkami, bardzo zaplamione, w widoczny sposób zainfekowane pleśnią, a także te mające znaczne uszkodzenia pochodzące od reperowania przedarć taśmą klejącą są dla mnie w tej drugiej kategorii. Wiek: co do zasady starsze dokumenty będą bardziej wartościowe niż nowsze, a zainteresowanie papierami emitowanymi po 1945 roku jest praktycznie żadne co oczywiście przekłada się na ich wartość. Znaczenie historyczne: papiery związane ze znanymi firmami, osobami czy wydarzeniami historycznymi są zazwyczaj cenione wyżej (np. papiery związane z firmą, która była właścicielem Titanica, czy też te związane z budową kanału panamskiego). Wartość dokumentu zależy także od tego z jakim działem gospodarki jest on związany bo niektóre branże są szczególnie popularne wśród kolekcjonerów (np. przemysł naftowy, samochodowy, zbrojeniowy. Autografy: jeśli na dokumencie są oryginalne podpisy znanych osób to może to znacznie podnieść jego wartość, nawet jeśli sam dokument jest często spotykany tyle że z innymi podpisami. Oczywistym jest, że w przypadku dokumentu, który jest nadal ważny jako instrument finansowy, ten fakt będzie miał wpływ na jego wartość, aczkolwiek są to przypadki bardzo rzadkie, a dylemat może się pojawić jedynie wtedy, kiedy wartość dokumentu jako "inwestycji" znacznie przekroczy wartość kolekcjonerską, ale prawdopodobieństwo takiego zdarzenia jest mniejsze niż wygranej na loterii 🙂
Stopień rzadkości mierzony ilością danego typu dokumentów jakie znajdują się w kolekcjonerskim obiegu ma wpływ na wartość dokumentu, ale wpływ ten nie jest proporcjonalny i liniowy. Wartość, a właściwie możliwą do uzyskania cenę określa zależność pomiędzy popytem i podażą, a rynek na stare papiery wartościowe jest bardzo szczególny. Po pierwsze jest on nieporównywalnie mniejszy niż np. rynek numizmatyczny czy filatelistyczny, a poza tym mocno nierównomiernie rozłożony pomiędzy poszczególne kraje. Największa liczba kolekcjonerów (o. 10 tysięcy) jest w USA, na drugim miejscu są Niemcy z 2-3 tysiącami, a w pozostałych krajach ich liczba zwykle oscyluje w okolicach 100-200, albo wręcz kilkudziesięciu jak w Polsce.Taka struktura rynku ma oczywiście wpływ na ceny bo jeśli np. w Bułgarii jest 20 kolekcjonerów, a na rynku pojawi się 25 sztuk jakiejś nieznanej dotychczas akcji, to cały popyt zostanie zaspokojony i znalezienie nabywcy na 21-szą sztukę po jakiejś wyższej cenie może być problematyczne. Czyli dokument dostępny w ilości niewielkiej będzie można uznać za popularny. Z kolei dokument dostępny w takiej ilości ale a rynku amerykańskim będzie bardzo rzadko występował w handlu, co oczywiście znajdzie swoje odzwierciedlenie w cenie jaka można za niego uzyskać. W praktyce oznacza to, że mierzenie stopnia rzadkości przy pomocy skali opartej na ilości znanych sztuk będzie matematycznie poprawne ale matematycznie istotna większa rzadkość niekoniecznie musi mięć jakiekolwiek przełożenie na wartość/cenę. Poza tym cechą charakterystyczną rynku starych papierów wartościowych jest to, że coś, co dzisiaj uznaje się za bardzo rzadkie (albo wręcz nieznane) może nagle pojawić się na rynku w ilości znacznie przekraczającej bieżący popyt.
Rząd polski stoi na stanowisku, że roszczenia o wypłatę pieniędzy ulokowanych w obligacjach przedwojennych skarbu państwa wypuszczonych na rynek wewnętrzny (w złotych i w złotych w złocie) przedawniały się po upływie 10 lat od terminu ich płatności. Zgodnie z tą interpretacją ostatnie obligacje tego typu uległy przedawnieniu w 2007 roku. W odniesieniu do obligacji pożyczek zewnętrznych (w dolarach, dolarach w złocie i funtach szterlingach) wszystkie oferty wykupu składane w swoim czasie posiadaczom wygasły. Termin ostatniej z nich (dotyczącej obligacji dolarowych) upłynął ostatecznie 31 lipca 1980 roku. Wszystkie te obligacje mają jednak wartość kolekcjonerską. Jest ona uzależniona od stanu zachowania dokumentu i tego jak często pojawia się on na rynku kolekcjonerskim. Na ich ceny mają czasami wpływ rożne plotki dotyczące działań mających na celu uzyskanie wypłaty odszkodowań za posiadane obligacje, ale szanse na ich powodzenie są moim zdaniem żadne.