Wietnam z perspektywy 2 kółek
A tutaj filmiki pokazujące Wietnam z perspektywy 2 kółek. Materiał był kręcony kamerką Sony. Niestety jakość jest kiepska – muszę jeszcze sporo popracować nad techniką. Poza tym nie wziąłem pod uwagę tego, że przy takiej wilgotności i temperaturze jaka panuje w Wietnamie do środka “wodoodpornego” opakowania dostanie się natychmiast wilgoć i skropli się na obiektywie przy niewielkim spadku temperatury (np. w czasie jazdy) skutecznie psując jakość obrazu. Zdaje się, że następnym razem w tropiki trzeba będzie zabrać jakiś zapas pochłaniacza wilgoci…
Ponieważ uczę się edycji video to zrobiłem dwie wersje w 2 różnych edytorach.
Wersja I
Wersja II
Informacje praktyczne:
W sieci jest masa sprzecznych informacji na temat legalności prowadzenia pojazdów mechanicznych (w tym skuterów i motocykli) w Wietnamie. Większość stron jakie poruszają ten temat zawierają nieprawdziwe lub nieaktualne informacje. Faktem jest, że do niedawna władze Wietnamu nie uznawały praw jazdy wydanych za granicą, ale to się zmieniło i mniej więcej od października 2015 Wietnam uznaje tzw. międzynarodowe prawo jazdy wydane przez kraje, które są stroną Konwencji Wiedeńskiej z 1968 roku. Zatem żeby legalnie jeździć po Wietnamie motocyklem lub skuterem trzeba posiadać krajowe prawo jazdy odpowiedniej kategorii wydane w kraju, który jest stroną Konwencji Wiedeńskiej z 1968 roku i wydane na jego podstawie międzynarodowe prawo jazdy. Stosowny przepis, który wprowadza uznawanie międzynarodowych praw jazdy w Wietnamie jest tutaj: VanBanGoc_29.2015.TT.BGTVT. Polska jest stroną tej konwencji, zatem międzynarodowe prawo jazdy wydane w Polsce jest uznawane w Wietnamie.
Uwaga: w sieci funkcjonuje kilka stron internetowych osób pośredniczących w załatwianiu wietnamskich praw jazdy, a ponieważ w dużej mierze ich interes opiera się na niewiedzy potencjalnych klientów, to zawierają one nieprawdziwe informacje o nieuznawaniu przez Wietnam żadnych międzynarodowych praw jazdy i o konieczności wystąpienia o wietnamskie prawo jazdy.
Inna sprawa, że w praktyce nikt nie wymaga prawa jazdy od turystów – wypożyczając skuter lub motocykl nikt się nigdy mnie o to nie pytał. Z policją zaś żadnych kontaktów nie miałem. Słyszałem wprawdzie o tym, że turyści są czasami zatrzymywani do kontroli, ale wtedy ewentualne wątpliwości związane z brakiem stosownych dokumentów rozwiewa zwykle drobna opłata manipulacyjna w kwocie 100-200 tysięcy dongów (~$5-10) 🙂
Ryzyko takiej kontroli zdaje się być największe w okolicach Nha Trang i Mui Ne. Prawda jest jednak taka, że zdecydowana większość turystów jeździ po Wietnamie bez wymaganych dokumentów i robią to bez żadnych konsekwencji.
Brak stosownych dokumentów może jednak okazać się problemem w przypadku jakiejś kolizji lub wypadku. Wprawdzie w Wietnamie funkcjonuje coś w rodzaju naszego obowiązkowego OC przypisanego do pojazdu, ale z tego co mi powiedziano, to należy to traktować jako drobną opłatę administracyjną, która jednak żadnej ochrony nie daje. Zasady załatwiania takich spraw zdają się być dosyć proste – w przypadku kolizji ten większy jest winny i płaci, uczestnicy zwykle dogadują się bez udziału policji, a turysta jest potencjalnie narażony na wyższe koszty bo po prostu uważa się że ma pieniądze. Jeśli sami zostaniemy w wypadku poszkodowani to musimy mieć świadomość tego, że praktycznie każdy ubezpieczyciel odmówi wypłaty odszkodowania jeśli okaże się, że prowadziliśmy pojazd bez wymaganych uprawnień/dokumentów i dotyczy to także ubezpieczeń od kosztów leczenia.
Reasumując – po Wietnamie można jeździć bez żadnego prawa jazdy i ryzyko tego, że ktoś się do tego przyczepi jest relatywnie niewielkie, ale oczywiście nie wolno tego robić, jeśli chcemy pozostać w zgodzie z prawem. Tak więc choćby dla spokoju własnego ducha warto zaopatrzyć się w komplet dokumentów.
Podobnie wygląda kwestia jazdy w kasku – teoretycznie jest to obowiązkowe, w praktyce nie jest to zawsze przestrzegane, a za brak kasku grozi niewielki mandat. Kaski można kupić prawie wszędzie i to za grosze, ale ich jakość jest żałosna. Lepsze kaski są dostępne w dużych miastach/lepszych sklepach, ale te znanych marek nie będą tanie. Warto zatem zabrać własny kask – ja wziąłem ze sobą starego Schubertha, który w zasadzie swoje odsłużył i był trzymany tylko jako rezerwa, a na koniec podróży podarowałem go wietnamskiemu motocykliście. Jak sam stwierdził, mój stary kask i tak był 5 razy lepszy niż to, w czym jeździł on do tej pory.
Papiery to jedno, ale trzeba mieć też pełną świadomość tego, że ruch uliczny w Wietnamie wygląda zupełnie inaczej niż w Europie. Standardem jest to, że żadne reguły dotyczące choćby pierwszeństwa nie są tutaj przestrzegane, migaczy prawie nikt nie używa, jazda pod prąd to norma, nasycenie ruchu pojazdami jednośladowymi w dużych miastach jest bardzo duże, a podstawowy sposób sygnalizowania czegokolwiek to klakson. Używa się go zawsze żeby zasygnalizować swoją obecność np. przed wejściem w ślepy zakręt, ominięciem pojazdu zaparkowanego na jezdni etc.
Jadąc w dużej grupie innych jednośladów trzeba się liczyć z tym, że nikt nie będzie trzymał odpowiedniego dystansu, że w każdej chwili ktoś jadący przed nami albo obok nas może wykonać dowolny manewr niekoniecznie sygnalizując to w czytelny dla nas sposób, że na jednośladach przemieszczających się obok nas są przewożone różne obiekty, w tym gabaryty takie jak meble, kosze, pakunki, szyby czy rury lub pręty, że wjazd na rondo obywa się z dowolnych kierunków i pod dowolnym kontem etc. Światła zdają się być przynajmniej częściowo opcjonalne, przejazdy na czerwonym są bardzo częstym zjawiskiem, pieszy zaś wprawdzie nie ma chyba żadnych praw na jezdni, ale oczekuje że zostanie ominięty przez pojazdy – to zatem, co w Europie byśmy uznali za wtargnięcie na jednię, tutaj będzie próbą przejścia na drugą stronę ulicy.
Praktyczna rada: nie patrzymy się do tyłu bo i tak to niewiele da, patrzymy się na tych obok nas i przed nami, a ci za nami patrzą na to co my robimy. Sprawny klakson to podstawa.
Ruch choć bardzo chaotyczny odbywa się relatywnie wolno – średnia w mieście pewnie nie przekracza 30 km/h Poza tym w takim tłoku nie da się jechać szybciej. Poza największymi miastami i na prowincji jest dużo spokojniej, a średnia szybkość wzrasta do jakichś 60-70 km/h – 100 km/h to w tamtych warunkach jest już “zapierdalanie”. Na trasach tranzytowych o kilku pasach, zwykle ten prawy jest przeznaczony dla jednośladów, ten środkowy dla samochodów i jednośladów, a ten lewy wyłącznie dla samochodów. To dosyć naturalny system bo zdecydowana większość jednośladów w Wietnamie to dosyć wolne skutery o małej pojemności. Ale jak jest więcej jednośladów to jeżdżą one po wszystkich pasach i w zasadzie we wszystkie strony 🙂